Popkultura od lat raczy nas wizją miniaturowych robotów działających w ciele człowieka i niczym łodzie podwodne pływające w ludzkim układzie krwionośnym. Oscara za scenografię i efekty wizualne dostał, nakręcony w 1966 roku, film "Fantastyczna podróż" z Raquel Welch, w którym to sztab naukowców w miniaturowej łodzi podwodnej wyrusza na trudną misję usunięcia skrzepu z mózgu pewnego wybitnego naukowca.
Nieco później, w 1987 roku, nakręcono „Interkosmos”, w którym Dennis Quaid, w mikroskopijnym okręcie, przemierza ciało pewnego hipochondryka, z zabawnymi dla widza konsekwencjami.
Już niedługo wizje z filmów sci-fi mogą przestać być jedynie wyobrażeniami. Naukowcy z Max Planck Institute for Intelligent Systems w Sttutgarcie zaprezentowali ostatnio nowy etap rozwoju maszyn tego typu.
Ich dziełem jest robot, składający się z dwóch części o wymiarach 300 µm, połączonych osią o szerokości 60 µm.
(Działanie napędu robota)
Robot jest w stanie poruszać obiema częściami z różną prędkością, co przypomina nieco machanie skrzydłami. Gdyby robot wykonywał takie ruchy w wodzie – stałby w miejscu, a raczej wykonywałby „krok” w przód, a następnie cofał się.
Do czego może się przydać taki robot? Jednym z zastosowań może być m.in. monitorowanie stanu naszego układu krwionośnego i usuwanie z wnętrza naczyń krwionośnych płytek miażdżycowych. Gdy uda się to osiągnąć, zdobędziemy nowe narzędzie, pomocne w walce z chorobami układu krążenia, które np. w Polsce odpowiadają za około 50 proc. wszystkich zgonów.